wiem,ze Vincent zabijał ale,nie wiem dlaczego w pewien sposób go polubiłam,w pewnych rzeczach miał racje ,Max miał prawdziwą szkołę życia,oczywiście byłam za Maxem ! Vincent to morderca,bez skrupułów,ale jedno -"czy ktoś zauważy człowieka nieżyjącego w metrze"i wcześniejsza opowieść o tym Vincenta,daje dużo do myślenia.Dobre kino akcji,polecam.
muszę przyznać, że postać Vincenta też przypadła mi do gustu- taki seryjny zabijaka, ale jednocześnie wie co w życiu ważne, czym się kierować, jak żyć-taki trochę paradoks, którego prożno by szukać u kkryminalistów współczesnych
wiem, że reżyser chciał sprawić, by postać Vincenta wydała się sympatyczniejsza i dlatego te moralitety "kładzie" w jego usta, ale przez to, może nieświadomie, tworzy jego osobowość głębszą,
pokazuje drugie oblicze mordercy-oblicze czlowieka, który wie jak żyć, by byc szczęśliwym
i to niesamowicie mi się spodobało...